Świąteczny czas z Versace

W ostatnich tygodniach prezentowaliśmy Państwu niezwykłe dekoracyjne talerze Versace z kolekcji świątecznej. Tym razem przyszedł czas na wzór, który jest kwintesencją nadchodzących Świąt. God is born to talerz wyróżniający się na tle pozostałych motywów, bowiem naniesiona na porcelanę ilustracja przedstawia Madonnę trzymającą na kolanach małe Dzieciątko, w otoczeniu aniołów.

God is bornZ okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia pragniemy złożyć Państwu najserdeczniejsze życzenia. Życzymy Wam radości, spokoju, wielu miłych chwil i rodzinnej atmosfery. Już za tydzień powracamy z kolejnymi pięknymi dekoracjami na porcelanie w wykonaniu Versace. Zaprezentujemy wówczas ostatnie konkursowe talerze z kolekcji świątecznej. A już za dwa tygodnie ogłoszenie wyników naszej zabawy!

 

6 Comments on “Świąteczny czas z Versace

  1. Dzieło godne uwiecznienia na majestatycznym witrażu, gdzieś w greckim kościółku, pośród soczyście zielonego drzewostanu – gdzie do południa padałoby przez niego na kościelne ławy – poranne światło budzącego się słońca, a po południu – byłby pieszczony odchodzącymi w mrok, nasączonymi fluorescencyjnymi fotonami – promieniami które wydobywają, właśnie o tej porze, wszystkie detale wszelkich istniejących barw…
    Sam talerz, a raczej zaklęty w nim portret Madonny z Dzieciątkiem – wzbudza szacunek, podziw i uspakajającą wdzięczność…. Trudne do opisania wrażenie połączone z pojawiającym się zapachem jaśminu będącego następstwem objawienia czy nawet cudu. Prawdę pisząc – zagapiłam się jak dziecko na śpiącą matkę. Boski, boski, boski…
    I takich wrażeń wraz z nadchodzącymi Świętami wszystkim życzę. Beztroskich i bogatych w prawdziwe kolory miłości Świąt Bożego Narodzenia 🙂

    • Pani Ewo, piękny opis i wrażenia związane z tym przedstawieniem. Serdecznie dziękujemy i zapraszamy do dalszej zabawy 🙂

  2. Talerz. Jeden. Samotny. Ale prześliczny – akurat w tym przypadku nie mam wątpliwości. Estetycznie trochę niespójny (!), bo Maryja taka gotycka (proszę zerknąć na to podgolone czółko), amorki jakby barokowe, a skrzydełka – wchodzą prawie w awangardę! Żaden przyzwoity twórca od wczesnego średniowiecza do późnego oświecenia nie dałby przyzwoitym aniołkom takich kolorów na skrzyłach, co to to nie!!!

    Ale całościowo – cudo. Barwy nasycone (lubię), barwy podstawowe (lubię bardzo).

    No i forma – bo jak wiadomo od gombrowiczowskiego Ferdydurke: przede wszystkim liczy się forma. Mam nadzieję, że to było tam, a nie w Szewcach Witkacego, bo obu tekstów nie znosiłam. Ale niech będzie, że to jednak Gombrowicz.
    Forma jest witrażem. Może znowu nie-do-końca-średniowiecznym, moje pierwsze skojarzenie to był krakowski kościół francuszkanów z witrażami Wyspiańskiego. Podobne barwy, choć moze inne linie, bo ten Wyspiański to jednak pełna secesja… Potem pomyślałam sobie o Paryżu – w końcu mamy czasy katedr (jest taka cudna książka George’a Duby, ma pewne wady – np. szalenie mało mówi o kobietach, ale czyta się ją świetnie, niemal jak beletrystykę, mimo jej naukowości).

    No to idźmy do tego Paryża. I od razu mówię: nie zaglądamy do Notre Dame, mimo, ze tam te wytraże, robiące od wieków za Biblię pauperum, są chyba najbardziej znane. No może mogą konkurować z nimi jeszcze te w Reims, ale to w końcu creme de la creme katedr – to tam się koronowali królowie francuscy. Wcale nie w Paryżu…

    Ale mnie się ten talerz – i tym samym przechodzę do meritum, z czym zawsze mam problem – kojarzy z jeszcze innym miejscem.
    On jest taki, jak witraże w Saint Chapelle. Ja nie wiem, czy jury tam było. Tam się rzadko zagląda, a to powinien być – moim zdaniem – punkt obowiązkowy Paryża. Gdyby w Paryżu było wolno mi było obejrzeć jedną, jedyną rzecz – to ja wybrałabym tę.
    Pamiętam, jak czekałam chyba godzinę w kolejce (więc jacyś chętni jednak są), żeby tam wejść. Weszłam i zobaczyłam obdarty materiał na ścianach, poprute fleur de lys, zdobiące herby Burbonów i Walezjuszy. Słabe – pomyślałam, ale tłum szedł gdzieś dalej, na schody.
    No to poszłam za tłumem (Le Bon, Psychologia tłumu, jak zawsze aktualna, polecam!). Weszłam. I…

    Zaniemówiłam. Zaniebieściło. Zazieleniło, zażółciło, zaczerwieniło – ze wszech stron. Byłam otoczona migającym światłem, przenikającym przez kwiaty, wzory, Maryje, Jezusy, anioły i diabły. A w środku ja.
    I te Maryje – takie same, jak te od Versace.

    To tak właśnie musiało się dziać.

    Tak działać.

    Wesołych Świąt!.

    • Pani Ewo, jesteśmy pod wrażeniem! Odniesienie do gotyku, baroku, ale szczególnie do średniowiecznych paryskich budowli podoba nam się niesamowicie!
      Serdecznie pozdrawiamy i życzymy wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku. I oczywiście zapraszamy do ostatniego konkursowego wpisu- już za tydzień rozstrzygnięcie naszego konkursu! Jesteśmy ciekawi Pani opinii 🙂

  3. Droga Redakcjo, mi przy tym talerzu cisną się na usta słowa tej kolędy:
    „Gdy się Chrystus rodzi
    I na świat przychodzi,
    Ciemna noc w jasności
    Promienistych brodzi.
    Aniołowie się radują,
    Pod niebiosy wyśpiewują:
    Gloria, gloria, gloria
    In excelsis Deo!”

    Radosnego kolędowania ! 🙂

Leave a Reply to ZosiaCancel reply

Discover more from Rosenthal blog.

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading