EGO – Karl Lagerfeld

“Maski mnie fascynują. Pozwólmy temu młodemu człowiekowi trzymać kreteńską wazę w ten sposób, żeby wyglądało, jakby miał maskę. Może bezwiednie komuś skojarzyć się z mutantem. Nie lubię udziwnień, ale piękno także często występuje w połączeniu z odmiennością. Nie ma piękna bez chociażby odrobiny obcości w proporcjach. Żyjemy w XXI wieku. Musimy na nowo określić kryteria piękna”.

Ze sztuką na co dzień
O sobie mówi: „Jestem kolekcjonerem. Otaczam się pięknymi rzeczami, lubię tę niemal fizyczną relację z nimi“. Wrażliwość estetyczną Karla Lagerfelda, upodobanie do luksusu i sztuki, połączone z wielkim darem artystycznego przekonywania potwierdza również francuska eseistka Cecile Guilbert, autorka książki „Warhol Spirit”. Zainteresowania genialnego dyktatora mody, dyrektora artystycznego domów mody Chanel i Fendi, pozwoliły na udaną współpracę z Rosenthalem, której efekty można podziwiać na zdjęciach.
Na przekór stereotypom
– Moim zamierzeniem było zrobienie tylko 12 zdjęć, lecz przyjemność, jaką czerpałem z tworzenia, spowodowała, że ostatecznie powstało ich około 60! – powiedział o swoim projekcie. „EGO” – to aranżacje z wykorzystaniem wybranych, najbardziej charakterystycznych kolekcji Rosenthal. Kreator zaangażował do sesji Brada Kroeniga, jedną z najbardziej znanych twarzy męskiego modellingu. – Wybierając modela-mężczyznę, pragnąłem pobawić się stereotypami. Mężczyzna wydaje się przecież być przeciwieństwem kruchości i delikatności porcelany – dodał.
Wyjątkowe projekty
Do swojej sesji fotograficznej Karl Lagerfeld wybrał tylko te obiekty, które go zafascynowały i w sposób szczególny zainspirowały. Znalazły się wśród nich porcelanowe przedmioty wg projektu Drora Benshetrita, Patricii Urquioli, Lino Sabatiniego, Waltera Gropiusa czy Bjorna Wiinblada. Na fotografiach sztuka przeplata się z życiem, a życie ze sztuką – zgodnie z życiową dewizą Philipa Rosenthala. Za to kocham tę markę! – stwierdził Karl Lagerfeld.
„Jestem kolekcjonerem. Otaczam się pięknymi rzeczami, lubię tę niemal fizyczną relację z nimi“. Ten cytat w pełni określa również moją osobę, nieodpartą potrzebę otaczania się takimi obiektami i wyrobami jaką proponuje marka Rosenthal.Moja przygoda z tą marką zaczęła się w 2002r. kiedy to po raz pierwszy zostałem obdarowany nieziemską bombonierą projektu Versace ze zjawiskową Gorgoną. Do tej pory nie potrafię sobie odmówić zakupu jakiegokolwiek elementu z jakże różnorodnej kolekcji “Doliny róż” – który tylko uzależni mnie swoim urokiem od pierwszego wejrzenia. Jakże cudowne można zacząć dzień pijąc kawę z klasycznej Marii, i jakże wzniośle wieńcząc jego koniec – łykiem wina z majestatycznego kielicha ze współczesnej kolekcji Studio Line …….
Pingback: Historia pewnego wazonu… | Rosenthal blog.