Zimowy konkurs „Cupola” – „…jeszcze w zielone gramy!”

Kolejny tydzień za nami! Znów jesteśmy pod wrażeniem Waszych ekspresyjnych i jakże sugestywnych komentarzy. Tym razem nagrodę w naszym konkursie otrzymuje p. Aleksandra (którą prosimy o wiadomość: kontakt@rosenthal.pl). W tym tygodniu „gramy w zielone” i mamy nadzieję, że bawicie się z nami! Filiżanki wybrane na dziś łączy kolor zielony, który pojawia się we wszystkich dekoracjach w rozmaitych wariantach – od odcienia szmaragdowego aż do tonacji znacznie jaśniejszej, soczystej, groszkowej zieleni.
Rozpoczynamy od projektu znakomitego duńskiego artysty Björna Wiinblada, który słynął ze swojej wszechstronności. Tworzył plakaty, gobeliny, był autorem wielu scenografii teatralnych, a dla Królewskiej Opery zaprojektował spektakularną kurtynę! Jego wielką miłością była także ceramika, a współpraca artysty z manufakturą Rosenthal zaowocowała wieloma znakomitymi projektami, wśród których znalazła się także dekoracja filiżanki „Cupola” oznaczonej numerem 9. Wyróżnia ją szmaragdowa zieleń, która stanowi tło dla kolorowych, abstrakcyjnych elementów.
Dwie pozostałe filiżanki łączy ze sobą, oprócz odcieni zieleni, motyw kwiatowy, przez co dekoracje wydają się bardzo eteryczne i kobiece. Nic w tym dziwnego, skoro projekty wyszły spod rąk dwóch wyjątkowych, uzdolnionych projektantek – Simone Kreuzer i Frauke von Jaruntowski. W tych projektach do głosu dochodzi nie tylko kobieca natura autorek. Obie dekoracje wpisują się w nurt „eko”, współcześnie tak istotny i obecny w wielu obszarach sztuki.
Która z naszych zielonych propozycji najbardziej przypadła Wam do gustu? Nie możemy się doczekać Waszych opinii. Najciekawszy komentarz, jak co tydzień, nagrodzimy filiżanką „Cupola” z dekoracją projektu Franciski Louw-Rosenthal.
Wybieram filiżankę sygnowana nazwiskiem Jaruntowski, i to wcale nie dlatego, że końcówka “ski” może świadczyć o polskim pochodzeniu, i przemawia przeze mnie patriotyzm. Uwielbiam wszelkie motywy kwiatowe – to raz, dwa – kocham wzory inspirowane dziecięcymi rysunkami, a tak właśnie te “chudzinki” 😉 odbieram :). Świeże, wyjątkowe spojrzenie dziecka – świadczy o ogromnej wrażliwości artysty, i to do mnie przemawia. Każdy nosi w sobie dziecko, ale nie kazdy tę świeżość i radość potrafi z siebie wydobyć….Wspaniale jest wypić dorosłą kawę w pięknej filiżance. PS. Nie wiem, czy to ma znaczenie – jestem nauczycielem.
Gdybym miała wybrać jeden kolor z całej tęczy, byłby to bez wątpienia zielony wraz z wszystkimi swoimi odcieniami, kolor wiosny i nadziei. A gdybym z całej gamy zieleni miała wybrać jeden, byłby to szmaragd (nie tylko dlatego, że uwielbiam również te kamienie), czyli filiżanka nr 9. Według astrologów ten kamień to najlepszy talizman dla zodiakalnych Byków, więc pasuje do mnie idealnie. Podobno szmaragd pomaga zwalczyć stres (zabieganej mamie go nie brakuje) i ukoi skołatane nerwy (w tych czasach jak znalazł!) Pliniusz Starszy twierdził, że ten kolor przynosi ulgę zmęczonym oczom. A przecież o zwierciadło pięknej duszy mojej połówki trzeba dbać, zwłaszcza że jest ono jednym z narzędzi mojej pracy. Długie godziny spędzone na czytaniu, pisaniu i wpatrywaniu się w ekran komputera plus wada wzroku robią niestety swoje. A jeśli prawdą jest, że pomaga również na migreny, to będę wniebowzięta! Zieleń kojarzy się przede wszystkim z naturą, bezkresnymi połaciami łąk, szumiącym lasem, z odpoczynkiem z dala od cywilizacji. Zieleń jest jak oddech ziemi, rozsiewa aromat budzącego się ze snu życia, to symfonia kwiatowo-zielonych woni, mchu podszytego oudem. To zapach łagodny, bliski, ciepły i czuły, jak zapach matki… Tak pachnie wolność i nadzieja. Zieleń jest przyjazna, relaksująca, wycisza i lubi harmonię – gdyby spytać moich znajomych potwierdziliby, że przebywanie w moim towarzystwie odstresowuje i odpręża. Bo jako kolor zielony z uwagą słucham innych, doradzam i daję nadzieję, staram się w pracy łagodzić konflikty i studzić emocje. Jestem optymistką i dobrym nastrojem zarażam wszystkich wokół. Cieszę się, gdy mogę komuś pomóc a dzięki intuicji zauważam rzeczy, na które inni nie zwracają uwagi. Zielony kojarzy się też z radością, zwłaszcza te żywsze odcienie a ja lubię się śmiać i patrzę na jasne strony życia. Zieleń to orzeźwienie, bywa kojarzone z chłodną wodą, trawą błyszczącą od rosy o poranku i miętową czekoladką. Nie może jej więc zabraknąć w moim otoczeniu, bo to ona daje mi energię na cały dzień. Mam więc zielone zasłonki, zielone poduszki, zielone świece zapachowe i mnóstwo zieleni w doniczkach na parapetach. Tylko ta barwa doskonale harmonizuje z moją osobowością i odzwierciedla mój charakter. Dlatego czasami bywam zagadkowa jak szmaragd, tajemnicza niczym orientalny jaspis, spokojna jak ciemna toń malachitu, nieśmiała tak jak delikatny oliwin. Gdyby ktoś pokusił się o kolorystyczną analizę mojej garderoby znalazłby w niej mnóstwo ubrań w rozmaitych odcieniach zieleni: od jasnych kolorów dojrzewającej limonki, przez barwy wiosennej trawy i szmaragdowej toni jeziora, na tonacjach a la dojrzała żaba skończywszy 😉 Kiedyś nie przepadałam za zielonościami, ale z czasem zaczęłam na ubrania w tym kolorze patrzeć przychylniej, a kiedy okazało się, że zieleń doskonale pasuje do brązowych włosów i oczu, nie miałam oporów przed zapełnianiem szafy zielonymi rzeczami. Możliwe nawet, że się od nich uzależniłam 😉 Zbieram tez zielone kafle ze starych pieców i różne zielone artefakty. Uff, jedna filiżanka, kilkanaście odcieni zielonego i mamy kolejny dowód na to, że rację mają filozofowie, astrolodzy i naukowcy: ta barwa pobudza wyobraźnię!
Jakie piękne filiżanki, wszystkie trzy! Jednak stoję i kupuję tę F.von Jaruntowski. Lekkość, świeżość, głębia koloru i prostota kwiatów. Całość jest wymownie frywolna i lekka jak przystało na porcelanę Rosenthal. Zieleń jest groszkowa, co kojarzy się ze słodyczą. Kwiaty idealnie wpisują się w kształt filiżanki i spodka. Kupuję to! Piękna!