Zimowy konkurs “Cupola” – złoto niejedno ma imię…

Zainicjowana ponad 30 lat temu współpraca Rosenthal z włoskim architektem i designerem Mario Bellinim zaowocowała między innymi serwisem „Cupola”, który zapisał się w historii manufaktury jako jeden z najciekawszych. O jego oryginalności zadecydowała niecodzienna forma powtarzająca się we wszystkich elementach kolekcji. Nietypowy kształt uchwytów filiżanki do espresso wyróżniał ją spośród innych i inspirował wielu artystów do tworzenia kolejnych dekoracji, w wyniku czego powstały różnorodne wersje „Cupoli” zdobione rozmaitymi motywami.
Dziś w pierwszej odsłonie naszego konkursu prezentujemy trzy wyjątkowe wersje filiżanki „Cupola”, które łączy ze sobą kolor złota, obecny we wszystkich trzech dekoracjach, gdzie współgra idealnie z uniwersalną czernią.
Dwie pierwsze filiżanki zdobią elementy geometryczne, które dowodzą, że czarno-złote pasy nie muszą zawsze wyglądać tak samo i można z nich stworzyć zupełnie odmienne dekoracje.
Z kolei na trzeciej prezentowanej dziś „Cupoli” widzimy wyraźnie, że dominującą barwą jest złoto, które stanowi tło dla symetrycznie umieszczonych… sygnatur manufaktury Rosenthal.

Rosenthal, filiżanki kolekcjonerskie “Cupola” w różnych dekoracjach (od lewej): nr 3; jubileuszowa; nr 5.
Która ze „złotych Cupoli” podoba Wam się najbardziej? Zachęcamy do umieszczania Waszych komentarzy, które krótko uzasadnią wybór. Zapraszamy do wspólnej zabawy! Na autora zwycięskiego komentarza co tydzień czeka nagroda: filiżanka “Cupola” w dekoracji zaprojektowanej przez Franciskę Louw-Rosenthal.
Uwielbiam pić herbatę w kubku Cupola z Rzymem, który mam od lat. Co prawda wygoda nie jest jego mocną stroną, ale nie przeszkadza mi to. Muszę przyznać, że forma tej kolekcji jest tak piękna, że wynagradza wszystkie drobne niedogodności. Włoski architekt i designer musiał przecież zabawić się z formą, żeby dodać jej dynamiki. To bardzo mediolańska zagrywka. Uwielbiam! Mnie najbardziej podoba się filiżanka numer 5, ponieważ ten projekt najlepiej podkreśla zawadiackie ucho i dodaje jeszcze więcej dynamiki. Jest przy tym elegancki, nowoczesny chociaż utrzymany w duchu art deco dzięki wzorom i kolorom. Prosty, ale ciekawy. To lubię najbardziej! Pozdrawiam serdecznie.
Dziękujemy za komentarz, a przy okazji i cenny głos w niewyczerpanej jak się zdaje dyskusji “forma czy funkcja?” 🙂 Pozdrawiamy!
Podoba mi się filiżanka nr 5: wygląda jakby sięgnął po nią Midas, ale w ostatniej chwili zrezygnował i wybrał inną, która bardziej zareaguje na jego dotyk… I przez to jego niezdecydowanie filiżanka tylko w 1/3 pokryła się złotem. Ale to zupełnie nie odbiera jej uroku! Wręcz przeciwnie, ten pasiasty wzór dodaje jej lekkości (podobno odpowiednio ułożone paski wyszczuplają;)) i zadziorności. Zachwycają mnie geometryczne wzory układające się w ornamenty oparte na powtarzalności pasów. Są jak nutowy zapis na pięciolinii, a desenie powtarzają się jak refren. Ta powtarzalność wprowadza pewien stały rytm, spokój i porządek w kompozycji, nie zaburzając całości. Złote i czarne paski cenię za niewymuszoną elegancję zamkniętą w geometrycznej formie, finezję w łączeniu kolorów i funkcji. I jeszcze przyznam się po cichu, ze wzór na filiżance jest dla mnie jak proustowska magdalenka: kilkadziesiąt lat temu mama miała piękną bluzkę w złote i czarne pasy. Założyła ją na bal sylwestrowy a ja nie mogłam wyjść z podziwu, jak cudownie wygląda 🙂
Wspaniałe wspomnienia! Zdaje się, że czerń i złoto to duet idealny!
Ja wybieram trójkę. Powodów jest kilka, rzecz jasna…
Po pierwsze, oczywiście, nie ukrywajmy tego lubię złoto. Do tego podobno się dojrzewa, bo młodzież to raczej z tych srebrnolubych jest, co i mnie się przytrafiło swego czasu. Ale to było tak dawno temu, że świadkowie – zakładam już nie pamiętają. No więc złoto jest aktualnie bardzo na (moim) czasie.
Po drugie – lubię regularność i symetrię. Nie ukrywam, że paski też lubię. Ma być porządek. Na kubku także. Na trójce jest porządek i nie ma przesytu. Przesytu i nadmiaru też nie lubię. W ogóle to wielu rzeczy nie lubię, natomiast – na całe szczęście – jest szereg innych, które uwielbiam, więc może nie jest ze mną tak źle…
Ale… To nie o mnie miało być i bez autopsychoanalizy 🙂
Jest jednakowoż jeszcze punkt trzeci. To różowe. I teraz – ustalmy to od razu – tu nie chodzi o to, czy ja lubię różowy, czy nie lubię (no dobrze, trochę lubię)… Tylko o to, że to jest TO!!! To mrugnięcie okiem do odbiorcy. Ta zabawa, w której zapomina się o tym, że to Rosenthal, że tyle lat tradycji, że te monarsze stoły i że na bank Habsburgowie i Hohenzollernowie na tym jadali, a dynastia Windsorów pewnie je do dziś…
To jest takie postmodernistyczne. Niby nie pasujące, bo gdzie do tej szlachetnej czerni i glamouru złota te dwa różowe kształty. Moje dziecko powiedziałoby, że to jest epickie. Albo mega. Nie pamiętam, co to tam teraz dominuje.
No i ja – powiem Wam na koniec – takie mrugnięcia okiem u-wiel-biam. Bo w życiu – i w sztuce – przede wszystkim chodzi o to, żeby coś bawiło, intrygowało, mrugało okiem właśnie. Przeżyć życie i sztukę na poważnie???
.
To ja podziękuję.
.
😉
Dziękujemy i życzymy oczywiście, by życie obfitowało w jak najwięcej takich mrugnięć okiem. Nie da się ukryć, że właśnie one nadają mu smak 🙂
Chciałabym zagłosować na filiżankę jubileuszową ze wzorem nr 3, a ponieważ Cupola, to z włoskiego kopuła więc moje skojarzenia biegną ku Panteonowi (choć najsłynniejszą złotą kopułą, jest ta w Jerozolimie).
Multiplikacja logo Rosenthal przypomina mi sklepienie Panteonu, po którym wędrują promienie słoneczne ozłacając wnętrze. Kopuła to symbol nieba, złoto – doskonałości, wieczności i chwały. Czyż ta symbolika nie jest cudownym opisem tej filiżanki? Będąc w Panteonie, czujemy się jak w niebie i myślę, że pijąc wyśmienitą kawę z takiej filiżanki możemy mieć takie same odczucia. Co więcej, zuchwałość autora tej filiżanki, który “białe złoto” ozłocił, sprawiła, że w swych dłoniach możemy trzymać niemal absolut.
p.s.
Ta filiżanka wspaniale komponowałaby się wraz z kawiarką Alessi Cupola, oczywiście złotą, jeśli taka jest 🙂
Wszystkiego Wspaniałego w Nowym Roku!
Dziękujemy za życzenia i komentarz! Nie spodziewaliśmy się, że za sprawą konkursu – a dokładniej jego uczestniczek – przeniesiemy się w do Włoch :)!
Zdecydowanie wybrałabym Cupola No 5.
Dlaczego?
Jest dla mnie doskonałym połączeniem piękna i funkcjonalności ascetyzmu – proszę tylko spojrzeć na uszko, które jak u Picassa w studium byka, jest esencją obu zawartą w jednej kresce…
A kontrastujące kolorystycznie zdobienia podkreślają ten element i zwielokrotniają wrażenie poprzez symetrię linii.
Po prostu dzieło sztuki.
I w dodatku można z tą sztuką obcować co dnia – cieszyć oczy pięknem filiżanki oraz smakiem zawartego w niej espresso:-)
Dziękujemy! Nieprzypadkowo mottem Philipa Rosenthala była idea, by… “żyć ze sztuką”!
Oddaje smak kawy: najpiew mrok i gorycz, potem złoto pianki. Na końcu biel – jasność umysłu. Skoncetrowane przesłanie: bez kawy nie ma życia!
Dziękujemy za komentarz! Okazuje się, że oprócz pasji do porcelany podzielamy też miłość do kawy :)!
Patrząc na filiżanki Belliniego, mam wrażenie przeniesienia się w krainę luksusu. Dla mnie najpiękniejszą jest filiżanka w pasy czarno – złote na białym tle. Lubię geometrię, prostotę formy. Linearność, to jej mocna cecha, podkreślona ekspresyjnym kształtem uszka. Tak to moja filiżanka.
Dziękujemy za komentarz! Przedmioty, które wybieramy odzwierciedlają nasze wnętrze. Tym bardziej miło nam, że możemy poznać (wybory) naszych Czytelników! Pozdrawiamy!
Wybieram filiżankę jubileuszową, w całości pokrytą złotym wzorem i z czarną podstawką. Wzór tej filiżanki przywołuje mi na myśl złote piaski Maroka, złoty olejek arganowy i poranki z kawą w marokańskim riadzie, gdzie architektura dziedzińca jest zadziwiająco piękna, a otoczenie soczyście dojrzewających drzew cytrynowych i pomarańczowych, oraz widokiem na malowniczą, tryskającą
delikatnością fontanną, pozwala na odrobinę luksusu, czym jest delektowanie się życiem i chwilą, bo niezależnie od tego czy obdarzeni jesteśmy talentem artystycznym, to na pewno rodzimy się z talentem do kreowania naszego życia
Mój typ to Filiżanka Rosenthal Cupola nr 6 proj. Yves Galgon, designerskie wzory w których każdy znajdzie to co miłe dla ciała i ducha. W kolorach odnajduję środziemnomorskie wspomnienie z wakacji, z odrobiną złotego słońca i pełne fantazji wzory niczym z obrazów Picassa i metaloplastyki Art Deco.