Paczuli

Potocznie używana nazwa “paczuli” pochodzi z języka Tamilów, a dotyczy
pochodzącej z tropikalnych obszarów azjatyckich paczulki wonnej. Uprawiana
jest również na Karaibach oraz w Zachodniej Afryce, natomiast w naszym
klimacie możliwa jest tylko uprawa szklarniowa.
Już w XIX wieku była bardzo popularna, bo traktowano ją podobnie jak lawendę przekładając jej suszonymi pędami świeżą bieliznę i korzystano z jej przyjemnego zapachu, który odstrasza mole i inne owady.
W Indiach, Japonii i Malezji bywa stosowana jako antidotum na ukąszenie węży, a poza tym używa się jej często w medycynie azjatyckiej jako uniwersalny środek relaksujący.
Być może dlatego wyznawcy Hare Kryszna wierzą, że ich bóg mieszka właśnie w kwiatach paczuli? Tak czy owak, to właśnie wierzący w reinkarnację wyznawcy Kryszny rozpropagowali w Europie wonna paczulkę zapewniając, że uspakaja, sprowadza atmosferę pokoju i miłości, rozbudzając zmysły i rozjaśniając umysł…
Dziękujemy Wam za kreatywne komentarze dotyczące poprzednich wpisów.
Zachęcamy do dzielenia się z nami wrażeniami i skojarzeniami na temat kolejnego postu z serii zapachów, dziś PACZULA.
Przypominamy o upominkach od Lampe Berger Paris 🙂 Czekają na Autorów najlepszych komentarzy.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat lamp zapachowych zapraszamy na blog MyLoveShabby – znajdziecie tam artykuł “Perfumy dla domu” opisujący praktyczne ich zastosowanie.
Pozdrawiamy!
Paczuli jest dla mnie, jak postać białego i czarnego łabędzia w jednym. Niewinny i subtelny wygląd roślinki, jest tylko kamuflażem do zapachu, mrocznie zmysłowego i ekscytującego. Mnie paczula niezmiennie zachwyca naturalnym charakterem, specyficznej ziemistości, cierpkości, goryczy i nieopisanej głębokości. To trudny zapach, ale jeśli się go polubi to pozostaje sama przyjemność delektowania się jego niezwykłą urodą, ale też skrywaną tajemnicą
Paczula mnie zawsze rozczula,kiedy koło niej przechodzę w botanicznym ogrodzie zawsze się uśmiecham czule, bo wspomnienia przywołuje, jak byłam jeszcze mała i w tym właśnie ogrodzie pierwszy raz się roślinami nieznanymi zachwycałam. Chodziłam tam z kochana Babcia i właśnie przy paczuli, która woń swa roztaczała, zawsze sobie na ławeczce siadała i rożne opowieści o roślinach roztaczała. Takie miłe chwile człowiek długo pamięta i dlatego paczula tak mnie rozczula.
Pamiętam, jakeśmy z mężem takie rozwiązania snuli:
czy w perfumach jego mamy “paczulę” czy też “paczuli”?
Gramatyczną tę zagwozdkę rozwiała jedna z jej zalet
– mniejsza o końcówkę, ważne, że to pachnie doskonale! 😉
Będąc na wakacjach w Indiach po raz pierwszy spotkałam się z paczulą. Zadziwił mnie jej zapach i niesamowite działanie kojące. Była lekiem na całe zło – tamtejsi mieszkańcy pokazali mi jak łatwo ból głowy może ustąpić po paczulce. Och, pamiętam doskonale chwilę relaksu. Po powrocie z podróży po raz drugi spotkałam się z tą niezwykłą rośliną właśnie oglądając program o wyznawcach Hare Kryszny – niesamowite jak oni wierzą w działanie natury… 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
Gratulujemy! Pani wpis został wyróżniony spośród wszystkich komentarzy dotyczących powyższego postu! Dziękujemy za udział w zabawie i prosimy o kontakt: kontakt@rosenthal.pl