Wiecznie zielony

Wiecznie zielony bluszcz spotkać można wszędzie – w parkach i na cmentarzach, w domu, ogrodzie i na balkonie. Uważa się go za pospolitą roślinę, choć obecny jest w religii, kulturze i sztuce.
Symbolizując wierność i trwałość życia towarzyszył nie tylko bogom egipskim, bo pojawia się również w mitologii rzymskiej i greckiej.
W pierwszych latach chrześcijaństwa odgrywał ważną rolę również w naszej kulturze, ale Kościołowi kojarzył się zapewne zbyt mocno z kultem Bachusa.
I dawny zwyczaj dekorowania domów w okresie Bożego Narodzenia zielonym bluszczem został oficjalnie zabroniony, a zakaz ten jest zwyczajowo respektowany do dziś.
Na włoskiej i francuskiej prowincji widuje się często stare gospody porośnięte gęstym bluszczem, co kojarzy się z wysoką jakością oferowanych tam trunków i jest to swego rodzaju paradoksem, bo jest on pnączem wytrzymalszym i silniejszym od winorośli. Istnieje zresztą maksyma – good wine needs no bush.
I tylko w Miśni winorośl zwyciężyła, bo jednym z najpopularniejszych zdobień najstarszej europejskiej manufaktury były zielone ornamenty winnego pnącza, a wzór “Weinlaub” konkurował ze słynną dekoracją cebulową.
Bluszcz pojawiał się na rysunkach Van Gogha i bardzo często jest obecny w twórczości Muchy.